20 czerwca 2018
W DPS jestem od 4 lat. Zaprosiła mnie siostra Karolina, która kiedyś zajmowała się tu wolontariatem. Jestem pielęgniarką od 1956 roku, pomoc ludziom mam więc we krwi. Całe życie pomagałam i tak mi zostało.
Moje początki w DPS to odmawianie modlitwy z ciężko chorą kobietą, śpiewanie kolęd, po prostu wspólne spędzanie czasu.
Nigdy nie obawiałam się wolontariatu w takim miejscu, przecież całe życie spędziłam z chorymi.
Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że można pomóc drugiemu człowiekowi, zwykłą rozmową, potrzymaniem za rękę. I to działa, bo osoby do których przychodzę często się uśmiechają. Czuje się tu potrzebna.
Jak zachęciłabym do wolontariatu? Mówiąc, że są tu ludzie którzy czekają na wolontariuszy.