2 września 2019
Rysunek graficzny, malarstwo i poezja. To dziedziny w których specjalizuje się uczestniczka Dziennego Domu Pobytu w Sopocie. Wystawę jej prac będziemy mogli oglądać od 16 września w Domu Sąsiedzkim „Koc i książka”.
Dorota Maria Rudnicka, pseudonim „Sylwia”, przygodę ze sztuką rozpoczęła w szkole średniej. Najpierw chodziła na prywatne lekcje rysunku i malarstwa, w rezultacie skończyła licencjat na ASP o specjalności „Edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych”.Także teraz, po latach,kontynuuje swoją pasję. Już niebawem będziemy mogli obejrzeć jej prace, a także posłuchać kilku wierszy które autorka do tej pory wydała w dwóch tomikach.
Na wystawie poruszę kwestię kobiecości – opowiada Dorota Maria Rudnicka. – Będzie też trochę pejzażu, trochę martwej natury i architektury. Tematem dodatkowym będą kwiaty. Pokażę się z każdej strony. Nie zabraknie abstrakcji, starych prac z lat 90.tych, do tej pory traktowanych trochę po macoszemu. Oprawiłam je i przywróciłam do życia.
Dorota Maria Rudnicka przeczyta też kilka swoich wierszy.
Pisanie, tak jak rysunek i malarstwo, przez lata traktowałam jak terapię, więc będzie dość osobiście – zapowiada artystka. – To sposób na moje wyjście do życia, do ludzi, do świata. Każdy etap życia ma swoją formę wyrazu, ponieważ poezja i sztuka są dla mnie formą, którą probowałam wyrażać siebie. Poezja była pomostem pomiędzy mną, a światem, próbą odnalezieniem się w nim. Obydwa tomiki wydał mi pan Jacek Spica ze Środowiskowego Domu Pomocy, w ten sposób pomógł mi zamknąć pewien etap życia.
„Sylwia”, jak sama o sobie mówi, buduje teraz życie od fundamentów.
Kiedyś byłam zagubiona, ale już do tego nie wracam – opowiada. – Tą wystawą chciałabym zamknąć trudny dla mnie okres. Wszystko, co było ciężkie, zakręty życiowe. Budziłam się w nocy, pełna niepokoju, smarowałam farbą grubo po płótnie, nawet nie pędzlem, ale szpachelką. To mnie ratowało żeby przetrwać do rana. Zbyt wiele życia przeżyłam w samotności. W pierwszym tomiku – „Przedproże” – rozliczam się z szaleństwem, w drugim „Ciernista strona ciszy” pokazuje obłęd i granice samotności, gdzie człowiek cudem tę samotność znosi. Jednak – zaznaczam, tomik kończy się optymistycznie. I taki rozdział zaczynam w życiu, optymistyczny, dlatego wystawa będzie miała moje osobiste motto przewodnie: „Pojednanie ze sobą, ze światem, z Bogiem”.
Wystawę Doroty Rudnickiej będzie można oglądać w DS Koc i książka od 16 września do 25 października. Będzie kameralnie, ze stolikiem, z kanapą, w domowym klimacie. A tymczasem pani Dorota trenuje życie w Dziennym Domu Pomocy.
Ćwiczę pewne cechy, których mi brakuje, ponieważ tu toczy się takie życie, które dla mnie w tym momencie okazało się najlepsze. To, co jest słabością w świecie zewnętrznym, tu jest silą: empatia, wrażliwość, taktowność, uśmiech. Ja tu nad sobą pracuję. Chce zacząć liczyć się ze sobą, a nie rozmieniać dla innych na drobne – podsumowuje malarka.